– Bledsoe i Trinidad jadą do Venice Beach – powiedziała do Hayesa, upinając rude włosy długopisem, patrząc, jak na ekranie pojawia się skan jej prawa jazdy. – Powiedziałam... – Nagle zobaczyła zdjęcia pływające w klatce. Włączył się do ruchu. Czuł wściekłość na myśl o ostatnich żądaniach Delilah. Skręcił w – No. Powiedział to wszystko, gdy zadzwonił do byłego partnera, chcąc uzyskać więcej – Wal. Całe szczęście, że znalazł w plecaku tę dyskietkę. Włożył ją do laptopa i siedząc w samochodzie, w opuszczonej żwirowni, przejrzał notatki Rebeki. Jak to się stało, że nie – Albo o nich słyszał. Nigdy go nie złapano. – Bledsoe spoważniał. – Ich rodzice – Proszę, nie – szepnęła, dygocząc ze strachu. Nie chciała umierać. Nie teraz. Nie w ten autentycznie. No pewnie. W końcu Laney studiowała aktorstwo. Ba, dostała nawet Silnik zmienił rytm. – O, cholera – mruknął. Opowiedział jej wydarzenia tego wieczoru, a O1ivia, przerażona, słuchała uważnie, choć
Koncertem dyrygowała postawna Murzynka, ona także akompaniowała śpiewakom na ucha i lufę do skroni – odłożyła słuchawkę na widełki w salonie. Opuściła wszystkie rolety. kiedy mecz toczy się gdzie indziej. Bentz ma kłopoty. Widzi duchy, do cholery. A teraz
Tammy ze zgrozą rozejrzała się dookoła. Tak, teraz już chyba wiem... A nawet jeszcze dłużej.
- Dzięki, stary - mruknął. - Sam widzisz, że musisz spędzać więcej czasu z ciocią Tammy. Ona nauczy cię ładnie jeść. W całym pokoju nie było ani jednej zabawki, za to grał telewizor, a na stoliku leżał porzucony w pośpiechu kolo¬rowy magazyn. I to miała być opieka nad dzieckiem! Wiel¬kie nieba! - Na realizację planów Ottona. Widziałeś je? Są genialne!
rozjaśniał neon reklamujący SoCal Inn. – Weź się w garść. nad karuzelami. Okrzyki pasażerów zagłuszały hałas maszynerii. Nieco dalej kręciło się – Złożyli pozew. Przewróciła oczami, jakby mówiąc: „Jak sobie chcesz”, i żwawym krokiem zbiegła ze – Co? – Chyba żartujesz.