Kochali się krótko, szorstko, brzydko. Bez pocałunków i pieszczot. W milczeniu. Po dziesięciu latach tęsknoty i nienawiści, po dziesięciu latach nienasyconego pragnienia. Powiedzieli sobie wszystko, co do siebie czuli, nie wypowiadając ani słowa. - Naprawdę? w ogóle jej nie było. — Pani szuka posady? — zapytał. skoro w tym domu pozwalano mu na wszystko. Jej również, ale niestety ta wolność kończyła Santos spoglądał za nią ze ściśniętym gardłem. Zranił ją z pełną świadomością. Dlatego że ją lubił i dlatego że bał się do niej przywiązać. Zranił ją, a przy okazji i siebie. do siebie. Chcąc nie chcąc, musiała przyznać, że sytuacja staje się coraz zabawniejsza. - Biedactwo. Więc to się stało w pani własnym domu? - Lady Welkins mnie nienawidzi. - Santos... - Jackson próbował pohamować przyjaciela, ale ten tylko podniósł rękę na znak, żeby milczał. - Dobrze. Lady Victoria Fontaine rozsunęła koronkowe firanki i spojrzała na podjazd. Oczy jej zapłonęły. - A wiedziała, kim jesteś?
Rozległo się pukanie do drzwi. Londynie odebrała jej odwagę. - Na litość boską, Kilcairn, przedstaw mnie.
Już po wszystkim. Markiz wie, kim jest, i nigdy tego nie wybaczy. Nawet nie pozwolił się jej wytłumaczyć. Na co liczyła, decydując się na ten podstęp? Teraz nie pozostało nic innego, jak odejść stąd ze wstydem. Gdy prawda wyjdzie na jaw, lady Helena będzie zaszokowana, a może nawet poczuje się obrażona, Arabella zmartwi się, cały zaś respekt i przywiązanie, jakie udało się jej zdobyć w tym domu, zostaną utracone. tańczących. A było na co patrzeć! już spali. Udała się prosto do swojej sypialni.
Całe szczęście w tej samej chwili Mikey zawołał siostrę: - A ty przestań się wyzłośliwiać, Ŝe przyspieszam termin ślubu. Mam Powoli zaczynał rozumieć. Lily kosztem własnego dostatku wspomogła córkę. Przecież on sam dostarczał tajemnicze przesyłki Hope St. Germaine. Po zdradzie Glorii zapomniał o
spełniali jej prośby... z wyjątkiem oczywiście uwolnienia. Nie miała pojęcia, co Lucien im — Ach, tak — powiedział z uśmiechem — więc to pani była. Tak też sobie pomyślałem, gdy zobaczyłem otwarte drzwi. - Zależało mu tylko na jednym. I dostał, czego chciał - wycedziła jadowitym głosem. - Przy nim zapominam o wszystkim, gdzie jestem, kim jestem... Liczy się tylko dotyk jego warg, jego dłonie na moim ciele. To tak jakbym cale życie czekała tylko na niego, na jego pocałunek, rozumiesz? Wiem, głupio to brzmi, jak bajka dla dzieci albo coś takiego... ale tak właśnie się czuję. spróbuję. - Dobry wieczór - powiedział. Musnął delikatną skórę koniuszkiem języka. Gwałtownie wciągnęła powietrze,